Podpisując umowę na pozycjonowanie z firmą SEO trzeba bardzo dokładnie i skrupulatnie prześledzić co w tej umowie piszczy. Ja sam niejednokrotnie mam problem ze zrozumieniem czy interpretacją zapisów w umowach. Kilka dni temu rozmawiałem z poznanym prawnikiem i okazało się, że … On też dał się wkopać 😀 Bo od strony prawnej umowa jest cacy … tylko potem w praniu wychodzi, że już tak ładnie nie jest.

Nierzadko trafiają do Mnie zapytania czy warto podpisać taką czy inną umowę na pozycjonowanie. Rozmowa (ostatnia) z firmą z Poznania (nie jest to słoneczko) znowu dostarczyła mi nie lada rozrywki … stąd też ostatnie moje równanie, które prezentuję poniżej:

Okazało się (i nie jest to odosobniony przypadek), że długość umowy SEO ma znaczenie … ale tylko dla firmy SEO 🙂 Usłyszałem w słuchawce, że umowę na pozycjonowanie weryfikowało kilkanaście kancelarii – to oznacza dokładnie tyle, że umowa nie zabezpiecza interesów klienta.

No to zerknijmy..

1. Umowa na pozycjonowanie – opcja typu darmowa aktywacja

W ramach promocji, jaką jest objęta niniejsza umowa, Wykonawca bezpośrednio po jej zawarciu dokona darmowej aktywacji serwisu internetowego Zamawiającego dla wyszukiwarki internetowej na każdą wybraną frazę. Strony zgodnie przyjmują, że wartość wydatków poniesionych przez Wykonawcę na aktywację serwisu internetowego Zamawiającego wynosi xxxxx złotych.

Skoro aktywacja jest darmowa to po co się pojawia w umowie koszt iluśtam złotych ? Aktywacja polega na dołączeniu serwisu do systemu księgowego, monitorującego, opracowanie strategii etc… Skoro coś jest za darmo to powinno być za darmo. IMHO punkt do wykreślenia z umowy tym bardziej, że w dalszej części umowy jest to kwota, którą klient musi zwrócić w razie wypowiedzenia. Doczytanie się gdzie jest ten wpis dla przeciętnego Kowalskiego, który na umowach się nie zna, będzie trudne. Z drugiej strony skoro czytał o darmowej aktywacji to czemu potem ma cokolwiek zwracać skoro dostał to za darmo ? Punkt do wykreślenia.

2. Umowa na pozycjonowanie a wciskanie Adwords

Strony zgodnie postanawiają, że w ramach wynagrodzenia określonego Umową, Wykonawca może świadczyć dodatkowo na rzecz Zamawiającego usługę w ramach programu Google AdWords o wartości do xxx zł, na co Zamawiający niniejszym wyraża zgodę. Świadczenie usługi objętej postanowieniami niniejszego ustępu polega na umieszczaniu reklam tekstowych w wyszukiwarce Google oraz jej serwisach partnerskich, w celu pozyskania dodatkowych odbiorców końcowych dla serwisu internetowego Zamawiającego

Skoro umowa jest na pozycjonowanie to po co jeszcze Adwords ? Nie dość, że firma „może” świadczyć takie usługi to jednak klient wyrażana to zgodę. Dobrze jeśli zauważy ten punkt (ja dostrzegłem chyba za trzecim czytaniem). Punkt do wykreślenia.

3. Badanie pozycji według własnego uznania

Pozycja serwisu internetowego pod daną frazą w wyszukiwarce w danym miesiącu obliczana będzie przez Wykonawcę na podstawie pozycji wyników wyszukiwań tej frazy na urządzeniach stacjonarnych, dokonanych w piątym, piętnastym i dwudziestym piątym dniu tego miesiąca, podzieleniu sumy tychże wyników przez liczbę 3 i zaokrągleniu do pełnej liczby.

Ja „gupi” sądziłem, że tego typu kwiatki już dawno się skończyły w umowach SEO. Szanowni – pozycje ulegają zmianom codziennie a nawet gorzej bo potrafią zmieniać się z godziny na godzinę. Na pozycję ma wpływ wiele czynników jak chociażby geolokalizacja, personalizacja, logowania, historia i inne pierdoły.

Wracając jednak do umowy na pozycjonowanie strony koronnym argumentem jest fakt, że raportujemy zmiany codzienne. Pytanie podstawowe brzmi: co się dzieje z witryną pomiędzy 5-15-25 dniem ?

Może być tak, że w tych dniach strona jest na pierwszych miejscach i średnia jest jeden, ale po pełnej diagnozie ukaże się, że pomiędzy tymi dniami stroną bujało na pozycjach 10-20-30… I średnia wtedy nie będzie jeden tylko np 15. Statystyka polega też na tym, że jak idę na spacer z psem to statystycznie mam 3 nogi 😀 W umowach na pozycjonowanie to jest wykorzystywanie niewiedzy klienta do osiągnięcia własnej korzyści materialnej poprzez manipulowanie raportami 😛 Punkt w całości do wykreślenia lub modyfikacji.

Pozycje mierzy się:

  • codziennie – aby dawać klientowi pełny raport
  • za pomocą zewnętrznego narzędzia – aby uniknąć posądzenia o manipulowanie raportami poprzez np: grzebanie w bazie danych, manipulowanie skanami poprzez zmianę ekranów z raportami (ukłony dla zainteresowanej innej firmy 😛 )

4. Krótkie terminy na odpowiedzi w umowie na pozycjonowanie

W przypadku braku odpowiedzi na przesłane raporty pozycjonowania w terminie 3 dni roboczych od chwili ich odebrania przez Zamawiającego przyjmuje je bez zastrzeżeń.

Ludziska – 3 dni? A jak ktoś jest w szpitalu? Na pogrzebie? Albo chociażby na urlopie? Okres na zapoznanie się to powinno być 7 – 30 dni. Wielu klientów zapoznaje się z raportami właśnie w takim okresie. 3 dni to niestety za mało – czepiam się drobiazgu ale jednak. Punkt do zmiany.

5. Powielanie treści i cloaking – wykluczenie, którego nie da się uniknąć

Wykonawca nie zastosuje przy pozycjonowaniu serwisu internetowego: stron przejściowych (doorway), ukrytego tekstu, ukrytych linków,
maskowania (cloaking), poddomen ani domen powielających tą samą treść, wypełniania metatagów samymi słowami kluczowymi inaczej frazami, tworzenia domen?cieni, używania fraz nie związanych z treścią serwisu internetowego Zamawiającego.

To jest ciekawy punkt dotyczący wykonawcy – zaznaczyłem cloaking (domyślcie się czemu ale pozwoli to odstrzelić umowę) ale ciekawy jest punkt dotyczący domen i poddomen powielających tę samą treść – a co z zapleczem ? Zaplecze powiela treść np katalogi stron 😀 Wizytówki mają tę samą treść. Napiszecie 8000 różnych opisów do każdego katalogu ? Punkt do wykreślenia.

6. Klient posiada klika stron a chce pozycjonować tylko jedną

Zamawiający powstrzyma się od utrzymywania lub tworzenia innych  serwisówinternetowych, których zawartość tekstowa i graficzna byłaby identyczna lub zbliżona do serwisu internetowego objętego niniejszą umową.

Jaką zasadą albo w jaki sposób firma SEO zweryfikuje, czy inne serwisy klienta są „zbliżone” tekstowo i graficznie do serwisu pozycjonowanego ? Wielu z Nas posiada po kilka stron związanych z daną branżą. Szczególnie robią tak firmy zajmujące się np pogotowiem komputerowym. Taki zapis ogranicza posiadanie przez klienta kilku serwisów związanych z jego własną działalnością. Można by rzec, że ograniczanie swobodę prowadzenia jego własnej działalności.

Skoro nie macie narzędzi do oceny „zbliżoności” serwisu innego do pozycjonowanego to nie jesteście w stanie egzekwować tego punktu. Z drugiej strony jeśli klient posiada taki serwis to znaczy, że zabraniacie mu posiadać inne serwisy. Punkt do wykreślenia z umowy.

7. Zakaz kupowania, sprzedawania, przekazywania praw do serwisu w umowie n apozycjonowanie

W przypadku zbycia przez Zamawiającego serwisu internetowego lub oddania go do używania osobie trzeciej, osoba ta wstąpi w miejsce Zamawiającego i stanie się stroną niniejszej umowy za pisemną zgodą Wykonawcy.

Ten zapis zabrania niejako sprzedaży serwisu osobie trzeciej czy innemu podmiotowi. Zapis ten praktycznie pozbawia możliwości ratowania „tyłka” jeśli właścicielowi „coś się stanie”. Z innej strony jako osoba nabywająca nie mam obowiązku przystąpić do tej umowy – kto Mnie zmusi ? Klient musi zdawać sobie sprawę, że jeśli nabywca nie zgodzi się na nabycie serwisu to zostaje z Nim na cały czas trwania umowy. A jeśli sprzeda serwis komukolwiek to firma SEO będzie miała (w pierwszej kolejności) roszczenie do niego a potem może mieć do nabywcy. Ale to proces na kilka lat 😛 Punkt do wykreślenia.

8. Umowa na pozycjonowanie a tytuły prawne do posługiwania się serwisiem

Zamawiający zobowiązany jest do przedstawiania, na każde żądanie Wykonawcy, tytułu prawnego upoważniającego do posługiwania się serwisem internetowym objętym umową.

A jeżeli takowych nie posiada klient to co mu zrobicie ? Proste pytanie: proszę pokazać tytuł prawny do posługiwania się nazwą domeny ? Z tego co wiem ma je NASK (w przypadku np domen .pl) a My, zwykli użytkownicy, tylko te domeny dzierżawimy – skoro co rok wnosimy opłaty z tytułu utrzymywania nazwy domeny przez firmę jaką jest NASK 😀 Inna sprawa – co w przypadku gdy jest to WordPress, Joomla czy inny darmowy CMS ? W jaki sposób pokazać tytuł prawny do systemu CMS ?

Konstrukcja tego zapisu jest bardzo cienka i naraża klienta na to, że nie posiadając żadnego tytułu prawnego do wykonanego serwisu możecie wypowiedzieć mu umowę i wystąpić z roszczeniami. Przecież pierdyliardy stron nie ma tytułów prawnych 😀 Punkt do wykreślenia.

9. Umowa na pozycjonowanie a prawo autorskie

Zamawiający  jest świadomy faktu, iż metodyka ta stanowi przedmiot prawa autorskiego w rozumieniu Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych przysługującego
Wykonawcy i podlegającego ochronie prawnej.

Klient powinien mieć świadomość, że taki zapis może uniemożliwiać zlecenie audytu firmie zewnętrznej. Napisałem „może” – bo taki audyt seo da się zlecić i wykonać – podziękowania dla Beerbanta za to, że wiem jak to obejść 😀

10. Rozliczenia wg wyświetleń lub GA w umowie

Jeżeli traficie na zapis, który wskazuje, że rozliczenia są za wyświetlenia w Google Search Console to informuję, że jest to wskaźnik (albo dana), która wskazuje tylko i wyłącznie to ile razy Wasz (Twój) serwis wyświetlił się w wynikach wyszukania gdy ktoś wpisał jakieś słowo kluczowe. Podkreślam „WYŚWIETLIŁ SIĘ” – to nie generuje ruchu!

Drugi przypadek to rozliczenia za ruch według Google Analytics czyli za liczbę sesji w ruchu organicznym. Zwracam uwagę, że jest to ruch NA serwisie a nie DO serwisu. Można ten ruch raportować (czy rośnie, czy spada, czy też jest na stałym poziomie) ale jest to ruch NA SERWISIE. Jedna sesja trwa 30 minut więc jeśli użytkownik odejdzie od komputera i wróci po ponad 30 minutach zostanie zaliczona druga sesja – i nie jest to tożsame z ruch DO SERWISU.

Odnośnie sesji proszę zapoznać się z wytyczną: https://support.google.com/analytics/answer/2731565?hl=pl

Oczywistą oczywistością jest fakt, że wejście na stronę uruchamia trwanie sesji ale nie wolno tego brać za zmienną do rozliczania.

11. FTP – File Transfer Protocol

OMFG – usłyszałem pytanie na jednej z rozpraw „czy można pozycjonować za pomocą FTP?”. No nie można bo to jest protokół służący do przesyłania danych – proszę zapoznać się z definicją https://pl.wikipedia.org/wiki/Protok%C3%B3%C5%82_transferu_plik%C3%B3w

Można wgrać pliki, za pomocą których programista będzie mógł dokonywać zdalnych modyfikacji. Ale NIGDY ten protokół nie służy do pozycjonowania serwisu.

Inne pytanie było czy „zablokowanie dostępu do FTP uniemożliwia wykonywanie działań SEO?”. To zależy 😉 Ale generalnie optymalizacje można wykonać za pomocą panelu w CMSie – o ile taki CMS jest zainstalowany (w obecnych czasach rzadko co nie ma panelu administracyjnego).

12. Okres wypowiedzenia w umowie

Kliencie – negocjuj – 3 miesiące to bardzo długi czas tym bardziej, jeśli umowa jest zawarta na okres 12 miesięcy. Jeden miesiąc to wystarczający okres na wypowiedzenie – po co się męczyć ? Również nie rozumiem firm SEO, które na siłę starają się trzymać klienta. Umowa powinna być krótka, jasna i zrozumiała – ostatnio wpadła mi w ręce 4-stronicowa „umowa” napisana fontem 8px – tego czytać się dało.

Umowa na pozycjonowanie (moim zdaniem jedna z lepszych) to umowa na czas nieokreślony z jednomiesięcznym okresem wypowiedzenia. Chcesz to odchodzisz, podoba Ci się to zostajesz.

13. Państwa serwis był w filtrze

Jeżeli agencja SEO lub freelancer już na wstępie stwierdza, że serwis mógł mieć nałożoną karę (czy to w postaci kary ręcznej czy tez, potocznie używanego ale nieistniejącego, filtra algorytmicznego), to w pierwszej kolejności ustalcie między sobą czas trwania umowy na rok a zweryfikuje czy im się to udało czy nie – oczywiście za pomocą zewnętrznego konsultanta (byleby to nie był konsultant zależny od firmy, z którą macie umowę bo zawsze dostaniecie pozytywną opinię).

Nie należy dopuszczać do sytuacji, w której umowa trwa 4-5 lat, agencja „dmucha klienta” i nawet nie zweryfikuje swoich działań, które mogą przynieść dużo gorsze skutki. Z drugiej strony dziwię się agencji, że nie zrezygnowała po roku czy dwóch informując klienta, że „nie dała sobie rady”. Jednak lepiej doić klienta a potem spotykać się na sali sądowej.

14. Zasłanianie się know-how w umowie to farsa

Wiele firm w umowach lub nawet jeszcze na etapie uzgodnień informuje, że nie będzie informować o sposobach pozycjonowania, nie będzie raportować linków. Zaplanowane są wykonywane zgodnie z umową ale nie będą raportowane bo – i tutaj sobie proszę wstawić dowolny argument.

Brak transparentności powoduje, że tak naprawdę klient nie wie co jest wykonywane i za co płaci.

Od Zgreda:

  • wszelkie komentarze z nazwami firm będą usuwane
  • nie jestem prawnikiem więc powyżej to są wypowiedzi jak u świadka na procesie „moim zdaniem”
  • powyższa analizowana umowa nie zabezpiecza w żaden sposób klienta tylko firmę SEO, doprowadza do dysponowania majątkiem klienta wbrew jego własnej woli oraz wykorzystuje jego niewiedzę (klienta) do osiągnięcia korzyści materialnej przez firmę

Każda współpraca powinna (a właściwie musi) zacząć się od wykonania dokładnego audytu SEO – bez względu na to czy już wcześniej był wykonywany czy też nie.

Inne artykuły, z którymi warto się zapoznać przed podpisaniem umowy na pozycjonowanie:

Teraz hejtujcie 😀

Edit: jeżeli posiadacie jakąś ciekawą umowę i chcielibyście aby pojawił się jej opis na blogu – zapraszam do kontaktu i przesłania. Zapewniam dyskrecję 😉

Trochę linków:

Paweł Gontarek

Paweł Gontarek

Paweł Gontarek - Zgred - pasjonat SEO, staram się zrozumieć czym jest i jak działa SEM oraz UX.

Statystyki indeksowania w Google Search Console

Jeśli analizujesz widoczność strony w Google, to nie pomijaj danych z Google Search Console. W GSC Sprawdzisz, jakie...

WIĘCEJ

Konferencje SEO w Polsce w 2022 roku

Nadchodzące konferencje SEO w Polsce w 2022 roku będą świetną okazją do spotkania się z innymi seowczyniami i...

WIĘCEJ

Ile kosztuje pozycjonowanie, a ile kosztuje SEO?

O tym, jak ważne jest pozycjonowanie, wie dziś niemal każdy właściciel serwisu i sklepu internetowego. Bez pozycjonowania, strona...

WIĘCEJ

Komentarze

  1. Odnosnie punktu pierwszego – „Darmowa aktywacja”: ten punkt z pewnoscia laczy sie z „ulga aktywacyjna”, ktora klient musi zwrocic w okreslonych przypadkach. Dokladnie tak samo robia operatorzy GSM i dostawcy internetu.
    W skrocie: aktywacja kosztuje 1000 zl, ale dostajesz ulge 1000 zl. jesli rozwiazesz umowe przed czasem lub zrobisz cos nie tak, musisz zwrocic ulge.

    • Ale tutaj mogę chcieć wykreślenia tego punktu. Umowy GSM są standardowe (jakoś się to tam specyficznie nazywa z punktu widzenia prawa). W SEO takie zapisy nie muszą obowiązywać „z difoltu” 😀

      • Tak przypadkiem trafiłem na ten wpis i Twoje „niepodobamisie” itp. Mało się znasz, musisz podrosnąć i wiedzieć, że „możesz sobie chcieć” wykreślenia czegoś z umowy… To z Tobą wykonawca jej nie podpisze, bo marudzisz i cwaniakujesz „pseudoznajomością” prawa 🙂

        ps. nie fatyguj się kolego z odpowiedzią, bo raczej tu nie wejdę ponownie i nie przeczytam 🙁

  2. Moim zdaniem kiedy firma próbuje zabezpieczyć się w umowie na każdą ewentualność, to znak, żeby trzymać się z daleka. Jeżeli firma ma świadczyć usługi, które z definicji są długofalowe i wymagają długoterminowej współpracy, to dopóki ta współpraca nie będzie oparta na partnerstwie, zaufaniu i współdziałaniu tylko na zapisach w umowie, to mało prawdopodobne, żeby wynikło z tego coś dobrego.

  3. Niestety trzeba uważać na firmy SEO bo jest dużo nieuczciwych na rynku i potrafią bardziej zaszkodzić danej stronie www niż pomóc.

  4. Nieczęsto czytam teksty SEOwców. Ale ten jest naprawdę cenny. Aż kusi, żeby podobny artykuł poczynić na potrzeby kampanii SEM 🙂

  5. Dla Klienta najlepsza jest umowa na czas nieokreślony z 1 miesięcznym okresem wypowiedzenia, chyba że brak umowy to też umowa 😉

    • Z czasem pewnie powstanie inny wpis nawiązujący do tego… kto to wie co się jeszcze znajdzie w umowach.

  6. 3 miesięczny okres wypowiedzenia to jeszcze nic – raz spotkałem się w umowie abonamentowej z 6 miesięcznym okresem wypowiedzenia! Czyli łapiemy Cię i przez minimum pół roku jesteś nasz … 1 miesiąc to jedyna słuszna droga..

  7. Fajny tekst. Niektóre punkty są zdumiewające – np. możliwość świadczenia AdWords wedle uznania Wykonawcy – czyli na dobrą sprawę Klient nie zna ceny całej usługi.
    Zastanawia mnie jednak, jaki interes firmy SEO zabezpiecza punkt o wymaganiu posiadania tytułu prawnego do danej domeny przez Zlecającego. Tzn. co daje firmie SEO postawienie takiego wymagania?

  8. Nic nowego. Jeszcze nie spotkałem firmy która proponowałaby umowę z troską o klienta.
    Często jeszcze dzwonią i ponaglają, że niby proponują superatrakcyjne warunki, ale trzeba się szybko zdecydować, tj podpisać i odesłać od razu. Za takie numery powinno się obcinać pewne części ciała.

  9. Nie powiem wpis otwiera oczy! Znalazłem niektóre punkty z którymi spotkałem się osobiście np. ograniczenie co do ilości stron powiązanych tematycznie lub punkt z AdWordsem który podobno pojawia się notorycznie w umowach ( niestety czasem ludzie nie wiedzą co to reklama w google i łapią się na tym). Czekam na więcej ponieważ mało kto tak otwarcie pisze o haczykach jakie na nas czekają godząc się na współprace z firma pozycjonującą.

  10. Ano 6 miesięcy wypowiedzenia też mi się trafiło. Z tymi punktami, wyżej wymienionymi, nie da rady się nie spotkać. Szkoda, że tak firmy SEO działają. Nie wszystkie, ale widzę, że coraz więcej…

  11. Najgorsze jest moim zdaniem to że ludziom jest ciężko znaleźć dobrą firmę pozycjonującą właśnie przez to że inne „złe” firmy odwalają takie kwiatki. A że ludzie myślą stereotypowo to nagle w ich oczach każda firma wydaje się być podejrzana.
    Ja np. od paru tygodni szukam dobrej agencji która pisze artykuły i je publikuje ale z moich poszukiwań tylko 1 firma była godna zaufania przy czym ja choć jestem laikiem wiem czym mam się sugerować wybierając zleceniobiorcę, a teraz wyobraźmy sobie osobę która nie ma pojęcia na czym polega publikacja artykułu – firmy pozycjonujące jak i agencje takich najbardziej uwielbiają 😉

    • Agencje może i uwielbiają, ale dla pozycjonera to nic specjalnego i pozycjonerzy raczej zaczynają marudzić jak siedzą u kogoś i mają odwalać różne rzeczy i brać za to odpowiedzialność… W tym w szczególności jak ma umowę, w której zapisane jest, że ma nieść sztandar chwały dla firmy, promować jej dobre imię itp, a robi to co robi…

  12. Świetny artykuł jak większość twoich Zgred 😛 Tego typu arty są przydatne bo jest bardzo dużo kwiatków przy podpisywaniu umów z firmami seo a klienci są bardzo słabo w temacie co i jak.
    Pozdrawiam
    Paweł

  13. Mateusz- Tak masz rację źle się wyraziłem. Pozycjonerowi zależy na dobrym wizerunku i efektach a agencji ( nie mówię że każdej) jednak nie ;).

  14. Sporo cennych uwag.

    Niestety często spotykam się z klientami, którzy zostali „skrzywdzeni” przez inne firmy pozycjonujące i nie bardzo chcą współpracować. Brak przekonania do branży jest niestety częstym powodem odrzucania oferty współpracy.

    Pozdrawiam

  15. A ja spotkałem się z umowa bardzo krótką. Zaledwie kilka stron A4. Ale na nich najważniejszy jest „regulamin” na stronie agencji. Niby nic ale podoba mi się tam zapis: „…raport, o którym mowa(…) stanowi jedyne źródło ustalenia prawidłowości wykonania Umowy…” z późniejszym dopiskiem „…zastrzega sobie prawo do jednostronnej zmiany raportu, jego kształtu lub zakresu zawartych w nim danych…”
    Normalnie innymi słowy: „tylko nasz raport pozwala na zareklamowanie usług świadczonych przez nas ale i tak nie będziesz informowany o tym że robimy Cię na szaro”. Jak dla mnie to już lekka przesada

  16. Bardzo ciekawy artykuł. Szczególnie zainteresowała mnie kwestia cloakingu. Generalnie ten artykuł tylko utwierdza w przekonaniu, że trzeba mieć oczy dookoła głowy.

  17. Paweł fajny artykuł. Kasia zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy i trzeba pamiętać, że umowa nie jest potrzebna w czasie pokoju, a w trakcie „wojny” stąd należy ją gruntownie sprawdzić i wyeliminować kwestie budzące jakiekolwiek podejrzenia.

  18. Ciężko jest znaleźć dobrą agencję SEO, która rozlicza się za efekt. Najlepiej bazować na rekomendacjach zaufanych osób, warto również poczytać trochę o pozycjonowaniu, żeby móc w przynajmniej podstawowym stopniu móc zweryfikować pracę agencji.

    • Nigdy nie zobaczysz tego efektu. W wielu przypadkach efektem jest brak pozycji, brak ruchu, filtr… Jest to metoda nieopłacalna. Ale to moje zdanie.

  19. Ludziom jest łatwiej zawrzeć umowę jeśli wiedzą że dopiero po efekcie (dobrej) pracy zapłacą i dlatego wolą tą metodę umowy. Najlepiej jest po prostu podpisać umowę z osobą która ma już wyrobioną markę, broń boże nie kupować na allegro „4 frazy top10 w rok” za 15 zł 🙂

    • Dokładnie masz rację – „jeśli wiedzą” – to oznacza, że im sie wydaje. Przy niszowych branżach na pewno ma to sens. Przy średniej u dużej konkurencji wyobraź sobie, że pozycjoner będzie robił po kosztach. On musi dużo zainwestować żeby osiągnąć wyniki. Czyli będzie robił najtaniej jak można. A tanio w przypadku pracy za efekt się nei da. Jeśli miesięcznie potrzebuje wydać 5 tys zł a wyniki będą po 6-7 miesiącach to znaczy, że musi zainwestować 30-40 tys. Nie ma szans aby potem przerzucić te koszta na klienta. Jemu się ten budżet nie zepnie… a klient zaraz potem wypowie umowę.

      Oczywiście mamy wolny rynek 🙂

  20. Po przeczytaniu artykułu taka refleksja mnie naszła, mianowicie to bardzo przykre, że w tej branży jest aż tylu ludzi, którzy żerują na niewiedzy lub braku doświadczenia innych osób. Zadowoleni zapewne mogą być tylko prawnicy no i nieuczciwe firmy oczywiście 🙁

    • Fakt, lecz nie tylko w tej branży. Z drugiej strony jest wielu klientów, którzy chcieliby góry złota za free i to na wczoraj. Szczęśliwy ten, komu dane spokojnie pracować.

  21. Świetny wpis – może więcej ludzi będzie zwracało większą uwagę na umowę przed jej podpisaniem i będą wystrzegali się firm, które niejasno stawiają warunki. Takie czasy, że każdego drobiazgu trzeba się uczepić, żeby wyjść na swoje i nie dać się nieuczciwym firmom.

  22. Moje trzy grosze od jako człowieka pracującego po stronie „klienta” – pozycjonowanie „za efekt” dużych serwisów / sklepów, nie mających własnego zaplecza to porażka dla dwóch stron – klienta, ponieważ rośnie szansa na kary / filtry (bo pozycjoner musi się wykazać) i seowca, który, zamiast zrobić dobra robotę on site (która zadziała długofalowo) „zadziała” tak, aby była jak najszybciej kasa. A jak to się może skończyć? Wszyscy wiemy.
    SEO dziś to także opieka nad wizerunkiem w sieci, a na to, niestety, często przedsiębiorcy kasy nie chcą już wyłożyć myśląc wedle schematu – „tanio i dobrze”. Albo tanio i szybko (a potem ściąganie filtrów i banów) albo dobrze, drożej i dłużej ale długofalowo.
    Paweł

  23. Dobrze wskazane na co zwrócić uwagę.
    Nie oszukujmy się, wciąż dookoła mnóstwo pozycjonerów czy reklamorobów, którzy cuda-niewidy, nie możliwe do wykonania bez odpowiedniej wiedzy i podejścia, a także honorarium oraz kosztów, które trzeba wliczyć w kampanię obiecują. Dla lekko 70% klientów to po prosu czarna magia. Trochę strzelam ale jest pewnie jeszcze gorzej. Klienci nie muszą wierzyć we wszystko, aby można było łatwo wziąć kasę i nie zrobić prawie nic. Płacą za założenie Google Moja Firma, za projekt graficzny, którego powstydził by się ośmiolatek oraz za efekty nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości. Firma zleca coś powiedzmy Agencji, ta robi reklamy na portalu i przekazuje klientowi co chce. Portal nie rozmawia z klientem agencji, bo nie z nią współpracuje i tak robiony jest w balona. Oj rozgoryczenie się udzieliło. 😛
    Btw, spodobał mi się podpunkt z AdWords’em. Firma może robić, bierze kasę, klient wyraża zgodę ale czy będzie robić, oto pytanie…

  24. Jeden punkt warty uwagi (4 – fakt 3 dni to śmiech…) ale resztę komentarzy chyba tylko tłumaczy opis poniżej:

    „*nie jestem prawnikiem więc powyżej to są wypowiedzi jak u świadka na procesie ?moim zdaniem?”

    Znajdźmy na rynku umowę która zabezpiecza klienta a nie firmę wykonującą usługę i ponoszącą przy tym koszty jeszcze zanim zostanie podpisana.

    Pkt 5. – ten koment jest taki jakby autor kompletnie nie rozumiał co to jest Cloaking (pełne zdziwienie)

    Jakieś to wszystkie takie na siłę. Równie dobrze można zebrać umowy na budowę strony, leasing drukarki i wypunktować „co się wydaje” byle tylko nie podać nazwy firmy bo niech się jeszcze okaże że bzdury pisze i polecę za czyn nieuczciwej konkurencji….

    Czekam na analizę umowy z NC+, może właśnie dochodzi do dysponowania moim majątkiem wbrew mojej woli… 😀

  25. przyznam, że punkt 8 i 9 to jakiś hardcore… tytuły prawne i prawa autorskie… i co nie można powiedzieć komuś, że ma się stronę… czytam kilka razy i nadal nie potrafię zrozumieć o co kaman w tych punktach…

    okres wypowiedzenia 3 miesiące przy 12 miesiącach trwania umowy? Nawet na umowie o pracę jest 2 tygodnie lub miesiąc…

  26. A co myślisz o zabezpieczaniu się przed filtrem googla z strony agencji. W każdej niemal umowie jest o tmy zapis i nikt nie chce wziąć za to odpwiedzialnośći?

    np.
    Wykonawca nie ponosi odpowiedzialności za:

    Wprowadzenie zmian przez firmę Google w funkcjonowaniu wyszukiwarki, które mogą skutkować spadkiem pozycji witryny Zlecającego w wynikach wyszukiwania lub nałożeniem filtra uniemożliwiającego wyświetlanie się domeny Zlecającego.

    • Nie wszystkie agencje stosuja takie zapisy. Pod taki zapis możn apodciągnąć wszystko. Tak czy siak nie ma on znaczenia bo procesy odbywają się z różnych oskarżeń. Jeszcze nikogo nie skazano za filtr (bo nie ma czegoś takiego) czy tez za linki.

  27. Przyznam że nie spotkałem takich zapisów w umowach ale widze że kreatywność firm nie zna granic 😀

  28. Nie bądźmy niepoważni. Seowiec musi się zabezpieczyć. Też kiedyś myślałem, że jak wytłumaczę przedsiębiorcy na czym to polega, to będzie nam się lepiej współpracowało. I gdy już zaczął łapać o co chodzi to efekt tego był taki, że jajko chciało być mądrzejsze od kury. Zapierał się, że to co robię nie działa za bardzo i że statystyki statystykami, ale „nie dzwonią”, gdzie sam przekazywałem mu konkretne zlecenia wynikające z tego co robię. Umowa MUSI mnie zabezpieczyć przed tego typu oszustami. Bo jak smycz za krótka, a miska robi się zbyt pełna to efekty są takie jak napisałem powyżej. To, że zajmuję się czymś czego ktoś nie rozumie a jednocześnie ma o to do mnie pretensje oznacza, że jest idiotą.

  29. z tym wykorzystaniem zewnętrznych narzędzi, aby nie można było ingerować w wyniki, i pokazanie grafiki stat4seo to poplynales 🙂

    • Nikt nie popłynął. Jest to sposób na podważenie pomiaru pozycji narzędziem, które firma sama zaprojektowała. Czy jest możliwość grzebania w bazie? JEST. Czy jest możliwość manipulowania i zmiany danych w bazie? JEST. Czyli dowód do podważenia i odrzucenia. Sorry! Pomiar musi być niezależny. ten punkt był podważany na jednym z procesów (z reszta udanie).

      Wplotłem stat4seo jako przykład – nie czepiajcie się. Korzystam z webpozycja.pl i seostation.pl oraz stat4seo – trzy statystyki do weryfikacji.

      Przy okazji drogie mgroup – musicie naumieć się spamować bo komentarz wszedł do spamu a w komciu przemycaliście URLa – usunięty 😛

  30. Czyli umowa na czas nieokreślony z wypowiedzeniem miesięcznym. Czyli 1 miesiąca inwestujesz czas i kasę. 2 miesiąca to samo. Małe efekty bo przecież każdy wie jak jest teraz z Googlem. Po 2 miesiącach klient zrywa umowę. Po 6 miesiącach klient jest happy bo coś zaczyna się dziać, nasze działania zaczynają przynosić efekt. Mam generalnie mieszane uczucia. Szczególnie w tych czasach gdzie rywalizacja z allegro, przebicie się przez Geo czy za chwilkę wchodzący amazon może spowodować, że będzie bardzo ciężko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Klikając przycisk “Opublikuj komentarz” potwierdzasz, że zapoznałeś się z Regulaminem i akceptujesz jego postanowienia. Będziemy przetwarzać Twoje dane podane w formularzu w celu publikacji komentarza w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest SEMGENCE Sp. z o.o. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Kategorie

Najnowsze komentarze

Popularne artykuły