Google Search Console (dawniej Google Webmaster Tools czyli narzędzia Google dla Webmasterów) jest usługą, którą świadczy firma Google dla osób posiadających strony WWW. Warunki korzystania z usług firmy Google opisane są na tej stronie. Jest tam jasno opisane, iż właścicielem usług oraz treści w nich zawartych jest firma Google.

Jedną właśnie z takich usług jest GSC (Google Search Console). Tutaj od razu należy napisać, że skoro usługi te są własnością firmy Google nie można rościć sobie prawa i przypisywać faktu, że usługi te są własnością kogoś innego. Przypisywanie sobie w pismach, przewodach sądowych prawa własności jest niezgodne z w/w regulaminem – po prostu zawsze i wszędzie Google jest właścicielem.

Założmy hipotetycznie, że mamy do czynienia z trzema stronami: PanK – czyli klient, PanP – czyli pozycjoner/firma pozycjonująca, PanA – czyli audytor.

Przypadek 1.

Jest to często spotykany przeze Mnie przypadek – PanP zakłada konto w GSC swojemu klientowi PanuK w celu sprawdzenia od strony technicznej (upraszczam) jak zachowuje się serwis klienta w wyszukiwarce Google. PanP świadczy usługi hostingowe więc dostęp do strony klienta posiada. W tym momencie PanP wchodzi w posiadanie informacji będącej własnością klienta. Jeżeli klient nie wyraził na to zgody to PanP „ma ciepło”… Należy jednakże nadmienić, że tak czy siak informacje w panelu GSC udostępnia tak naprawdę firma Google na życzenie właściciela serwisu.

Jeżeli PanP udzieli dostępu audytorowi PanuA do danych bez wiedzy klienta – idą siedzieć obaj. Chyba, że PanA zgłosi klientowi taki fakt. Wtedy klient zrobi co zrobi 😉

 

Przypadek 2.

Klient PanK jest właścicielem konta w GSC i daje dostęp do swoich danych PanuP oraz kilku innym osobom. Jeżeli PanK czyni to świadomie to PanP nie może uzurpować sobie prawa do faktu, że są to jego dane oraz tego, że konto w panelu GSC jest w tym momencie jego współwłasnością (pomimo nadania mu takich praw przez właściciela). Skoro serwis WWW jest własnością klienta to dane są też jego własnością.

 

Przypadek 3.

PanK zleca przeprowadzenie audytu PanuA. W tym celu nadaje uprawnienia audytorowi. Może to zrobić TYLKO I WYŁĄCZNIE z panelu GSC poprzez dodanie adresu email osoby przeprowadzajacej audyt. PanK nie przekazuje w tym momencie żadnych danych w postaci użytkownika i hasła do panelu GSC jak również do serwera/hostingu/konta FTP. Nie ma takiej potrzeby. Nadany poziom uprawnień „w trybie ograniczonym” przez klienta PanuA są wystarczające do przeprowadzenia audytu (podobnie postępuje się w przypadku dostępu do danych w usłudze Google Analytics). Ani pozycjoner PanP, ani audytor PanA nie byli, nie są i nie będą właścicielami/współwłaścicielami danych zebranych w usłudze GSC – są one tylko i wyłącznie własnością klienta. Jeżeli klient nadał uprawnienia kilku osobom i wszystkie z tego korzystają to nikt nikomu na konto się nie włamał. Ktoś nadał uprawnienia i tyle 🙂 i można się tymi danymi „bawić” w dowolny osób.

Problemem nie jest też sytuacja, kiedy klient oraz audytor są zdefiniowani jako właściciele serwisu – bo zawsze i wszędzie właścicielem jest klient a nie pozycjoner.

Co powinien zrobić klient ?

  • nigdy pod żadnym pozorem nie przekazuj danych dostępowych do panelu GSC czy innych usług Google – lepiej poprosić kogokolwiek o pomoc (audytora też) aby wskazał literaturę (a tej niemało jest w internecie) jak takowe uprawnienia nadać – o poziomach uprawnień traktuje Google w swojej pomocy
  • dostęp do danych nadawaj tylko i wyłącznie za pomocą dostępnych opcji w usługach Google
  • jeżeli chcesz aby przeprowadzić audyt (czegokolwiek) upewnij się, że nadałeś uprawnienia na właściwym poziomie
  • nigdy nie nadawaj uprawnień takich samych jakie sam masz jako właściciel – tryb ograniczony jest wystarczający do przeprowadzenia audytu czy też obserwowania serwisu przez pozycjonera
  • jeżeli firma hostująca (i jednocześnie pozycjoner) mają dostęp do Twojej strony zastrzeż w umowie na usługi SEO, że tylko na Twoje wyraźne zezwolenie może zainstalować dostępy do GSC/GA czy innych usług
  • po skończonym audycie usuń dostępy dla audytora
  • sprawdż i usuń dostępy dla osób postronnych

Co powinien zrobić audytor ?

  • zgłosić klientowi, że pozycjoner udzielił mu dostępu – w razie wojny sądowej pozycjoner i tak stoi na przegranej z defaultu, a audytor będzie też ciągany
  • zgłosić klientowi, że audyt został zakończony i że takowy dostęp jest już niepotrzebny

Co może pozycjoner ?

  • nic 🙂 a właściwie musi czekać na werdykt audytora … zaś w kontekście usług Google – jeśli klient udzielił dostępu do usług audytorowi to audytora z pozycjonerem nic nie wiąże 😀 stroną do kłótni dla pozycjonera jest jego własny klient
  • zapamiętać sobie i wbić do głowy, że dane zgromadzone w usługach Google nie są jego własnością a usługi Google są własnością firmy Google
  • jeżeli klient udzielił dostępu audytorowi to nie ma mowy o włamaniu – jeżeli zacznie podnosić kwestię włamania do GSC/GWT pamietać, że właścicielem tej usługi jest firma Google a nie on sam
  • pamiętać, że zastraszanie audytora jest „niefajne” 😛

Gdyby jednak naprawdę wgryźć się w regulamin usług Google to zapis o tym, że usługi i treści są własnością tej firmy świadczy tylko o tym, że nawet właściciel serwisu nie jest właścicielem udostępnionych przez Google danych w jego właśnych usługach … Ha ha haaaa …

Wpis jest uproszczony bo nie chciałem przytaczać nudnych paragrafów prawnych oraz wklejać różnego rodzaju odnośników do książek… 😉 i bardziej napisałem go dla klientów, żeby uważali na swoje dane i lepiej je chronili…

Paweł Gontarek

Paweł Gontarek

Paweł Gontarek - Zgred - pasjonat SEO, staram się zrozumieć czym jest i jak działa SEM oraz UX.

Statystyki indeksowania w Google Search Console

Jeśli analizujesz widoczność strony w Google, to nie pomijaj danych z Google Search Console. W GSC Sprawdzisz, jakie...

WIĘCEJ

Konferencje SEO w Polsce w 2022 roku

Nadchodzące konferencje SEO w Polsce w 2022 roku będą świetną okazją do spotkania się z innymi seowczyniami i...

WIĘCEJ

Ile kosztuje pozycjonowanie, a ile kosztuje SEO?

O tym, jak ważne jest pozycjonowanie, wie dziś niemal każdy właściciel serwisu i sklepu internetowego. Bez pozycjonowania, strona...

WIĘCEJ

Komentarze

  1. Dość dobrze zobrazowane. Niemniej, czy spotkałeś się w tym zakresie, czy inaczej, jaką formę stosować by zadbać o tzw.”swój tylek” na piśmie wszystko? Czy korespondencja e-mail wystarcza? Czy w umowie, zleceniu zawierać klauzulę?Pytam bo zakładam, że miałeś taki przypadek i ciekawy jestem co wystarczy sądowi lub ewentualnie prawnikom, żeby był tak cenny dzisiaj spokój

    • Klient zleca. Wystarcza z reguły umowa mejlowa i opłacona faktura po zadaniu tzn że obie strony uzgodniły warunki skoro doszło do zapłaty… Pozycjoner w tym momencie nie jest stroną w sprawie (tak mówi mi każdy prawnik do którego się nie zwracałem w przypadku wielu audytów różnego rodzaju). Pozycjoner czy firma SEO nigdy nie jest też właścicielem czegokolwiek w serwisie czy to danych w GS czy Adw czy GA… Dane i konto przynależą do właściciela serwisu badanego. Jeśli pozycjoner twierdzi inaczej – no ja na to nic nie poradzę. Nie poradzę też, że jak właściciel udostępnia MI dane to pozycjoner traktuje to jak zamach na swoje….

      • A co w sytuacji gdy to „pozycjoner” do swojego konta dodaje domenę klienta – po przez wysłanie klientowi maila z plikiem/tagiem/kodem do wgrania na jego serwer/stronę informując go oczywiście o tym do czego to ma służyć. Bo ja tak mam w przypadku klientów których GCS i GA nie interesuje i nie wiedzą nawet co to.

        Wszystkim daję takie same uprawnienia jak moje czyli pełne. I teraz klient daje dostęp komuś innemu bez mojej wiedzy.

        Jaki to przypadek?

        • Prosty. Nadal nie jesteś właścicielem. Jeżeli poinformowałes klienta o wszystkich aspektach tej sprawy i masz to udokumentowane to jesteś kryty. Ale jeśli klient da innemu dostęp to najpierw informujesz go o tym co i jak. Klienci mogą nie rozumieć wielu rzeczy ale to na Tobie spoczywa obowiązek informacyjny niestety. Podkreślam… Jeśli klient nie rozumie to Ty zadbaj o swój tylek. Jeśli pytasz mnie jak ja bym to zrobił to zakładam mejla w jego domenie lub Gmail na jego dane, przekazuje mu dostępy mejlem i papierowo. Ustawiam dostępy dla siebie. Nie wgrywam swojego pliku. Jak wgrasz swój plik to potem ktoś może zobaczyć przez przypadek Twoje serwisy a tego byś nie chciał. Ale w takim przypadku to Ty sam świadomie wystawiasz się na strzał i jak ktoś wejdzie wposiadanie tych informacji to jest to tylko i wyłącznie Twoja wina. Tak jak napisałem: załóż konto w gmail dla klienta, ustaw sobie dostępy i przekaż dane. Masz sumienie i głowę spokojną.

  2. Wydaje mi się, że właścicielem danych w GA/GSC ogólnie to jest Google i ono je udostępnia adminstratorowi witryny. Ale to to mniejsza, bo pewnie nie o to chodziło w tekście.

    Natomiast, chciałem zaznaczyć, że w momencie gdy PanK podejmuje współpracę z PanemP w zakresie innym niż audyt, to jednak pełne uprawnienia do GSC bywają dość pomocne i nie ma co tego demonizować. W 8 przypadkach na 10, klient nie odróżnia Search Console od Painta, ogrzebuje FTP i zamyka temat. Za to nam zresztą płaci 🙂

  3. Fajnie zobrazowane przypadki. Warto w umowie pomiędzy agencją pozycjonującą a klientem klauzulę odnośnie dostępu do panelu GSC dodać.
    Znasz jakiś przypadek gdzie takie przechwycone dane zostały „nielegalnie” wykorzystane ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Klikając przycisk “Opublikuj komentarz” potwierdzasz, że zapoznałeś się z Regulaminem i akceptujesz jego postanowienia. Będziemy przetwarzać Twoje dane podane w formularzu w celu publikacji komentarza w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest SEMGENCE Sp. z o.o. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Kategorie

Najnowsze komentarze

Popularne artykuły